Tak sobie myślę, z perspektywy kobiety, że jeszcze do niedawna, pielęgnowanie skóry przez mężczyzn polegało głównie na zastosowaniu pianki do golenia i wody po goleniu. Jako kosmetologa i kobietę cieszy mnie jednak fakt, że z każdym nowym rokiem mężczyźni są już bardziej świadomi i przede wszystkim bardziej otwarci na to, by zadbać nie tylko o karoserię swojego auta, ale także o swoją skórę.
Panowie, bo jak to jest, że o swój samochód potraficie zadbać perfekcyjnie, myjąc, woskując i polerując go z każdej strony, a swoją własną skórę, która jest istotną częścią Was samych, traktujecie po macoszemu?
To, że faceci są gruboskórni nie wzięło się znikąd. Faktycznie naskórek w skórze męskiej jest grubszy ze względu na grubszą warstwę rogową. Skóra właściwa, także różni się budową od tej kobiecej. Włókna sprężyste mają inny układ, dzięki czemu oznaki starzenia na męskiej twarzy pojawiają się dużo później. Budowa męskiej skóry nie sprzyja także rozwojowi cellulitu. I gdzie ta sprawiedliwość? – zapyta nie jedna kobieta… Skóra męska, to także większa ilość mieszków włosowych, gruczołów łojowych i hormony, chociażby testosteron, którego ilość będzie miała kluczowe znaczenie dla pracy tychże gruczołów, a co za tym idzie, na ilość wytwarzanego przez nie sebum.
Myślę, że podejście do pielęgnacji skóry, niezależnie od tego czy jest się mężczyzną czy kobietą, wynosi się przede wszystkim z domu rodzinnego. To tam kształtuje się większość schematów naszych zachować i zdarza mi się, w mojej codziennej pracy, spotykać także kobiety, które nie lubią poświęcać swojej uwagi pielęgnacji. Z mężczyznami bywa też tak, że wychodzą z założenia, że jest to niemęskie, co z perspektywy większości kobiet jest absurdem.
Oznaki starzenia na męskiej skórze, w porównaniu z cerą kobiecą, faktycznie pojawiają się stosunkowo późno, natomiast jak już się pojawią, są bardzo zaawansowane. Ponadto męska skóra często narażona jest na różnego typu podrażnienia – od tych po goleniu, po te wynikające z działania agresywnych czynników zewnętrznych, przed którymi mężczyźni często skóry nie chronią.
Od czego zacząć?
Najlepiej od podstaw, czyli od codziennego oczyszczania twarzy. Nie samą wodą i nie żelem pod prysznic lub jakimkolwiek mydłem, które wpadnie nam w ręce, tylko produktem do oczyszczania, który zrobi to skutecznie, ale delikatnie, nie podrażniając cery.
Panowie na Waszej skórze przez cały dzień zbierają się zanieczyszczenia, takie jak kurz, brud i wszystko, co składa się na smog, a do tego naturalnie wytwarzane przez skórę sebum i pot. Zwykła woda naprawdę nie jest w stanie tego idealnie domyć. Rano warto sięgnąć po produkt do oczyszczania, ponieważ w nocy nasza skóra intensywnie pracuje, także się poci i wytwarza sebum. O ile nie śpicie w przestrzeni kosmicznej, kurz osiada na Waszej skórze także nocą. Skuteczne i regularne oczyszczanie twarzy, odpowiednim produktem zniweluje chociażby problem zanieczyszczonych porów.
Poziom wyżej.
Przechodząc level wyżej, warto sięgnąć po krem – naprawdę nie odbierze Wam on męskości. Nie wiem czy jakieś badania to potwierdzają, ale z obserwacji śmiało stwierdzam, że nie odbiera.
Z moich obserwacji, u mężczyzn z kremami to zazwyczaj jest też tak, że:
- jedyny słuszny i dopuszczalny to ten niebieski… wiadomo jaki, tłuścioch na maxa, ale jak już jakiś to ten;
- żaden nie wchodzi w grę, bo wszystkie mają nie taką konsystencję (podpowiem tylko, że technologie przeszły taką rewolucję, że spokojnie każdy wybierze coś dla siebie, trzeba tylko poszukać);
- nie używam, nie używam, tylko mojej kobiecie jakoś tak szybciej się kremy kończą;
- nie używam, bo nie męskie – tu już pisałam, aby dać sobie spokój z tym argumentem.
Każda skóra, przede wszystkim potrzebuje nawilżenia. Wpływa to na zachowanie jej prawidłowych funkcji fizjologicznych, a co za tym idzie zachowanie lepszej kondycji na dłużej. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na ochronę antyoksydacyjną i ochronę przeciwsłoneczną – krem z filtrem UV stosujemy przez cały rok!
W praktyce, bardzo często, to jednak płeć piękna ma ogromny wpływ na zmianę nawyków pielęgnacyjnych swoich partnerów. Zaczyna się od małych zmian, chociażby wspomnianego wcześniej żelu pod prysznic czy szamponu, a kończy na kremie, czy maseczce do twarzy.
Zachęcam Was Panowie do zasięgania porad pielęgnacyjnych w perfumeriach u konsultantów, czy u kosmetologów i kosmetyczek. Tak jak w każdej pielęgnacji, także w męskiej, kluczowe są indywidualne potrzeby skóry oraz nastawienie mężczyzny do tematu. Niektórzy Panowie ograniczą się tylko do żelu do mycia twarzy, inni będą bardziej otwarci i ciekawi innych produktów, a jeszcze inni pozostaną w grupie tych, których nic nie będzie w stanie przekonać.